ks. Jerzy Szymik

SMUGA BŁĘKITU

wyrzeknij się pewności,
lecz nie ufaj zwątpieniu

jasne niebo i ciemny las są tym samym
jedynie na linii horyzontu
i w snach

z pewnej odległości i po jakimś czasie
wszystko staje się
smugą drgającego błękitu.

I bardzo dobrze.
Ale to dopiero początek wtajemniczenia.

Bo przecież:
ten podmuch wiatru, teraz, w popołudniowych światłach
czerwca;
ten korytarz w powietrzu, wycięty ciałem
jaskółki;
to przeczucie śmierci, które łasi się jak wierny
pies;
twoja obecność pośród nas; nietrwała, słodka,
rozdzierająca -

- były, są, będą.




TEODYCEA

Zapach siana nad ranem,
w półmroku, przed brzaskiem,
w Cresier, na balkonie, po bezsennej nocy;
ów zapach świdrujący o czwartej nad ranem,
obietnica złożona na przedprożu dnia.
Ten zapach siana przed świtem kładę na dnie pamięci.
Niech mi będzie jako płomień na chwile ciemności,
jako dowód na istnienie Boga i mnie, nas, szczęścia.
Wszystkiego.




MOLESON

Ks. Darkowi Kąpińskiemu

Liście tańczą na pustej drodze,
na placu przed stuletnim kościołem,
pod koniec lata, w ciepłym wietrze,
nocą, w Broc.
Rankiem,
kiedy słońce rozedrze bieluśką gazę mgły,
ujrzymy szafirowe niebo i wysoką górę:
Moleson.
W pustym kościele odprawimy Mszę za świat,
który kochamy. Potem wypijemy kawę,
oddalimy śmierć.
Raz jeszcze uwierzymy
Życiu.




MONACHIUM

Nad Monachium ciekawsza połówka księżyca.
Na Marienplatz, pod platanem, akordeon
w rękach geniusza-kaleki.
Muzyka i wieczór. I zachwyt.
Zapachy cygar, potu, piwa, perfum,
miasta latem, szczęścia żywych.
Słyszę jak ktoś szepcze w czyjeś ucho:
"Najpiękniejsze ciągle przed nami"...

I wątpię, i wierzę.




WCZESNA JESIEŃ, PÓŹNY WIECZÓR. BÓG.

Październik
dbał o dominację bezwzględną gorzkich kolorów. Dyskretnie,
skutecznie. Żółć i czerwień zdały się bezpowrotnie odbierać światu zieleń.
I resztki iluzji. Zdawało się, że i obecność
Boga

Mówiła
o tym, ze nie rozumie
swojego życia. I że najprawdopodobniej
zna ścieg jego sensu jedynie
Bóg

Słuchałem
z zachwytem i bezradnością. Czułem jak mnie ubywa z każdym
jej słowem i z każdą łzą. Jak zagarnia mnie jesienny zmierzch, starość.
Jak mi coraz bliżej do śmierci. I jak kocham ją, ich wszystkich,
Boga




PRZED OPERACJĄ

"Nigdy Go nie zapomnę. Ani jego, ani tego, czego mnie nauczył. Był najlepszym człowiekiem, jakiego znałam"
Katarzyna Kolenda-Zaleska
o biskupie Janie Chrapku


Jeżeli miałoby to być dzisiaj,
nie miałbym żalu

byłem kochany, kochałem,
nie została mi nigdy odebrana łaska wiary,
wybaczono mi wiele,
pomogłem kilku ludziom dostrzec światło

widziałem kiedyś
w płomiennych zorzach wczesnego sierpniowego wieczoru
różowy obłok na ciemnobłękitnym tle
a porwany do trzeciego nieba
pozostałem wdzięczny

czegóż chcieć więcej?




NIC WIĘCEJ

To wszystko tutaj i wokół jest ważne
i godne mojego istnienia.

Ale wiatr szarpie firanką zbyt mocno
jak na zwykły przypadek.
A grube krople deszczu padają na parapet
jak łzy przejętego moim losem Boga.
A na niebie wykwitł różowy obłok
jak rumieniec wstydu na twarzy wszechświata.

Za sekundę pojawi się tęcza.

Więc wyjawię owo wstydliwe pragnienie:
być jedynie tęsknotą.
Nikim i niczym mniej




KYRIE

Panie,
jest inaczej
niż być miało

ani góry,
ani morwy
nie rzucają się w morze na moje słowo

nieustannie idzie na burzę,
nieustannie czerwieni się zasępione niebo.
fale zalewają łódź. a wichry i jezioro nigdy nie są mi posłuszne

mam kilka ryb,
siedem chlebów
i nieskończoną wielość głodnych do wykarmienia

dotykałem tylekroć
Twojego płaszcza,
a nie jestem zdrowy

Ojciec Niebieski
ma coraz mniej pracy
z liczeniem moich włosów

a jestem w gorszym
położeniu niż Jair,
bo nie mam córki

mam oczy, a nie widzę,
mam uszy, a nie słyszę;
często też wpadam w ogień i w wodę

moje oczy wilgotnieją nieraz, ale nie od twojej śliny,
stąd też widzę niewyraźnie

ani odcięta prawica,
ani wyłupione oko
nie uczyniły mnie lepszym

tęsknię za Tobą.
Ulituj się nade mną.
Jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić




ZORZE I JASKÓŁKI

Jak kość w gardle
ten wieczór
Jak brzęk szkła
które przetnie, skrwawi, zamąci
ta muzyka
Jak sól w różowych ustach rany
te słowa
Jak wieczny odpoczynek
to milczenie

ufaj
mimo wszystko

żyj
próbuj
kochaj.
To jest możliwe
na przekór
logice i pamięci

spójrz:
nad twoją głową
zorze i jaskółki