Tomasz Żółtko

* * *

Piękno…
Tak przepięknie n i e d o o k r e ś l o n e
Kocham – bo nie do sprzedaży detalicznej
Dla sztuki żer…
Ludzie mali naiwnie utrzymują
że we dwójkę mają łagodzić obyczaje…

Piękno…
Tak przepięknie subtelne i wyzywające
Kocham – bo kpi z naszych gustów
Jedyne dla koneserów…
Ludzie mali naiwnie szukają go
śledząc tropy „gołej baby na gołym koniu”…

Piękno…
Tak przepięknie gardzące sukcesem
Kocham – bo jest trucizną na to „co się przyjęło”
Dla podejmujących wyzwania…
Ludzie mali naiwnie wierzą
że obdarzyło nieśmiałym uczuciem szczęście…

Piękno…
Tak przepięknie n i e n a u k o w e
Kocham – bo to jednak kroplówka dla „nieaksjomatów”
Też dla ociemniałych…
Ludzie mali próbują je tłumaczyć
chemią w podwzgórzu mózgowia…

Piękno…
Tak przepięknie m o t y w u j ą c e
Kocham – bo zazwyczaj jest „wbrew” i „pomimo”
Łatwo dostępne dla dzieci…
Ludzie mali nachalnie chcą czynić mu pomniki
ono zaś im piaskem przez palce…

Piękno…
Najniezwyklejsza poszlaka
że jednak
Ktoś…
gdzieś…
w nas…
gdziekolwiek…

…kocham…


Kraków 22 12 2006



***

Przyznaję…
…przytłoczony ciężarem
naukowego oglądu istoty rzeczy
oraz przed ośmieszeniem lękiem
zgoła panicznym…
- w nerwach zrywając etykietkę
fundamentalisty-prymitywa
…poległem…
i zaczynam myśleć nowocześnie
- że wiarę można jakoś zgodzić
… z ewolucją…

Tyle że…
jeśli Bóg stworzył człowieka
na o b r a z swój i p o d o b i e ń s t w o
zaś Pitekantropus
to mój pra pra …
- to kto tutaj kogo p r z y p o m i n a ?
Stwórca mnie?
Ja Pitekantropa?
Czy Pitekantrop … Pana Boga ?!!!

Kraków 03 11 2006



***

Dziękuję, że nie byłem
w t e d y
przechodniem w małym Betlejemie…
Bo choć schlebianie teologii
wymuszało wiedzę,
iż Mesjasz właśnie t u t a j
To jednak w życiu nie zajrzałbym
do s t o d o ł y
Raczej hotel – cztery gwiazdki
Późna kolacja z dobrym winem…

Dziękuję, że nie pomieszkiwałem
w t e d y
w zaściankowo-nędznym Nazarecie
Bo choć słuszne wychowanie
pewnie by zmogło
szydercze myśli o prowincji
To jednak ciesielstwem bez matury
jawnie p o g a r d z a ł b y m
Raczej Ci dobrze wykształceni…
O bycie wysokie rozważania…

Dziękuję, że się nie tłoczyłem
w t e d y
w podnieconym tłumie gapiów
Bo choć w świetle dnia czynione
… z n a k i … c u d y…
widziałbym jako ewidentne
To jednak sens ukryty w przypowieściach J e g o
u m k n ą ł b y mi
raczej zbyt plebejski
Ot takie urąganie filozofii…

Dziękuję, że się nie gorszyłem
w t e d y
oburzającym brakiem patriotycznych haseł
Bo choć tak wiele opowiadał
o swoim Ojcu gdzieś tam w Niebie
- cóż za bezczelność swoją drogą…!
To jednak „Bóg, Honor i Ojczyzna”
z siebie nie wykrztusił nigdy
Raczej dla kolaborantów mając zrozumienie…?
Zupełnie niepojęte!

Dziękuję, że nie widziałem
w t e d y
jak Go dotykała p r o s t y t u t k a
Bo choć może była to
kobieta biedna
- kto wie – głęboko nieszczęśliwa nawet…
To jednak – jak świat światem
zawsze zawód jej urągał przyzwoitym… świętym…
Raczej więc wzruszyłbym ramionami
Twarz i czystość zachowawszy…f a r y z e j s k i e…

Dziękuję, że nie krzyczałem
w t e d y
„Hosanna” – gdy On wjeżdżał na osiołku
Bo choć przez chwilę krótką
- mimo zastrzeżeń –
w stolicy zaczynał jawić mi się K r ó l e m
To jednak ledwie tydzień później
w amoku darłbym się: Na krzyż z Nim!!!
Raczej „Hosannę” przeklinając
Dziwiąc się tamtej egzaltacji…

Dziękuję, że nie patrzyłem
w t e d y
na tę publiczną egzekucję
Bo choć na widok krwi
…wbijanych gwoździ…
zasłabłbym pewnie nieprzywykły
To jednak wstrząs i niesmak
duszą widza by targały krótko
Raczej po wieczornym, mocnym trunku
zasnąłbym słodko - niemowlę ciche…

Dziękuję, że nie spotkałem
w t e d y
kobiet bredzących coś o p u s t y m grobie
Bo bym wyśmiał…!


Kraków 20 04 2006



***

To łatwe
- żeby nie rzec za wiele –
takie n i e d o j r z a ł e
Tylko duchowe wojny toczyć
Upadłych aniołów miast Syna wypatrywać
Gromić… uzdrawiać… prorokować
Modlitwą lenistwo rozgrzeszać
Sny śnić…

A przecież…
Jego kochać ponad wszystko
mistrzostwem jest !
…I żyć pięknie…


To łatwe
- żeby nie rzec za wiele –
takie f a n a t y c z n e
Tylko bez końca zepsuty świat poprawiać
Wyższą moralność wśród fanfar głosić
Spiski libertyńskie górnolotnie tropić
Obleśnie szare pajęcze sieci rwać
z hymnem na ustach… ( fałszowanym nieco…)

A przecież…
Architekta w stworzeniu dojrzeć
mistrzostwem jest !
…I żyć pięknie…


To łatwe
- żeby nie rzec za wiele –
takie o d m ó ż d ż o n e
Zawsze poprawnie politycznie myśleć
Za ropę dać się islamistom wyrżnąć
Tożsamość swą demokratycznie zdeptać
Wszystko co myśl ogarnia zrelatywizować
od siebie poczynając…

A przecież…
Dla kogoś zaistnieć niepostmodernistycznie
mistrzostwem jest !
…I żyć pięknie…


To łatwe
- żeby nie rzec za wiele
takie p o t ę p i e ń c z e
Zawsze szyld wyżej Ukrzyżowanego wieszać
Urzędnikiem a nie naśladowcą zostać
Szukanie Prawdy instytucją zbałamucić
Sumienie inercją i tradycją podniośle wykastrować
przy wtórze dzwonów

A przecież…
Zaprosić i przyjąć Kołaczącego
mistrzostwem jest !
…I żyć pięknie…



…Chciałbym być mistrzem…!

Kraków 25.10.2006



***

Najczęściej
każdy z nas (raczej - bez wyjątku)
i tak wie tylko to
co chce wiedzieć
- widzi
- rozumie
co chce pojąć i zobaczyć

Czasami więc
naprawdę nie warto już nic tłumaczyć
- odmieńcy nie zapadną się pod ziemię ...
Czasami więc
zwyczajnie trzeba machnąć ręką
- robić swoje dalej ... wytrwale

Czasami zaś
... przytulić się ... o ile się ma do kogo ...
lub
zapłakaną poduszką sen przywitać

Byle do wiosny ...


Gdańsk 22.05.1992
z tomiku "Postmodernistyczne impresje wolne od cła i reguły"



***

Pozrywaj ze mnie sznurki
Niech spadnie marionetka
Przecież uliczny teatr
powinien w zapasie mieć drugą

Zedrzyj czapkę błazna
Czas już kończyć widowisko
które bardziej aktora
niż widzów rozbawia

Bo nawet murzyn z papugą
potrafi cieszyć tylko do czasu
Ale ... ale ... czy murzyn
to też aby człowiek ?

A papuga ... ?

Gdańsk noc 26/27 03 1992
z tomiku "Postmodernistyczne impresje wolne od cła i reguły"



***

Jeżeli ktoś
(k t o ś to znaczy taki k t ó ś)
pojąć nie potrafi
że żyją tacy
- młodzi - czasem nawet starzy
(i nie ważne czy jest ich wielu)
co szczerą radość czerpią
ze skandalu trampek
widzianych
do fraka z peleryną
lub
prania dżinsów na sobie w kąpieli
- niech pije więcej mleka !
Na brak wyobraźni
ono
z pewnością mu nie pomoże
- ani na rozgoryczenie -
ale przynajmniej
złagodzić może nadkwasotę
i zgagę poranną
- choć też wcale nie musi ...



Gdańsk noc 16 01 1992
z tomiku "Postmodernistyczne impresje wolne od cła i reguły"



***

Ech! Jakby tak
Osiągalnym było
Wyciszenie nawiedzonych kobiet
(bez użycia broni)
Zmierzch plotkowania
(coś na kształt ... z a n i e m ó w i e n i a)
Bezpieczeństwo od życzliwych doradców
(co to z butami do duszy)
Szczera przyjaźń damsko - męska
(wolna od podtekstów)
Pisanie muzyki i spokojne noce
(gdy nie męczą majaki)
Dowiedzenie - że są dziś jeszcze dobre skrzaty leśne
(kiedyś żyły przecież)

Ech! Jakby tak ...
Lecz ja - no cóż - wszak niewierny Tomasz
- wszystko to
"między bajki włożę"


Gdańsk 17.03.1992
z tomiku "Postmodernistyczne impresje wolne od cła i reguły"



***

Na przypomnienie ciepła
dłoni Twojej
Na przypomnienie spojrzeń
zamieszkałych w pamięci
tylko
jak w encyklopedii starej
- rzucam czasami w łachmany żebracze
pieniądz wołania
o jeszcze jeden kęs postnego chleba
wdzięczność Bogu składając
za zdolność odczuwania
za myśl nieokiełznaną
za niepokój serca
... nieustanne ...
... niezatrzymane ...
... rozgonione ...

Gdańsk, noc, 03/04.03.1992
z tomiku "Postmodernistyczne impresje wolne od cła i reguły"



***

W kości zagrać
Wspomnieć przyjaciół
serdecznie
ze sobą
Ubrać kurtkę skórzaną
( na gołe ciało - o zgrozo ! ! ! )
i nadmorskim spacerem
późną noc przywitać
razem z zadumą ...
Spontanicznym ekscentryzmem
zbulwersować gawiedź ciekawską ...
Pomysłów na siebie
- szalonych niekiedy
łobuzersko -
poodkrywać znów kilka
Nadzieję podsycić nadzieją ...

Śmiać się głośno
Gumę żuć ...
... lubię ...
tak bardzo dziecinnie ...
... tak ... bardzo banalnie...

Ktoś mi powiedział
że to typowy
męski świat w kiepskim stylu
Może miał rację ... ?
Nie jestem pewien ...

Gdańsk 15.09.1992
z tomiku "Postmodernistyczne impresje wolne od cła i reguły"